Moda na ozdabianie
Autorem artykułu jest Anna Piwowarczyk
Nie chodzi tu o biżuterię. Naszyjniki, bransoletki, kolczyki, pierścionki – pod tym względem nie zaskoczy nas nawet dzieło najbardziej kreatywnego jubilera. Moda na ozdabianie dosięgła także i te akcesoria, które do tej pory nie były przedmiotem zainteresowania projektantów mody i jubilerów, jak okulary korekcyjne, aparaty słuchowe i ortodontyczne.
Nie chodzi tu o biżuterię. Naszyjniki, bransoletki, kolczyki, pierścionki – pod tym względem nie zaskoczy nas nawet dzieło najbardziej kreatywnego jubilera. Moda na ozdabianie dosięgła także i te akcesoria, które do tej pory nie były przedmiotem zainteresowania projektantów mody i jubilerów, jak okulary korekcyjne, aparaty słuchowe i ortodontyczne.
Zawrotna kariera okularów
Jeszcze kilka lat temu w Polsce okulary były postrzegane jedynie jako przedmiot czysto użytkowy, którego funkcją miała być poprawa wzroku. Dostępne w kilku podstawowych kształtach i kolorach, nie budziły specjalnego zainteresowania. W przeciwieństwie do okularów przeciwsłonecznych, które od wiele lat ulegają ciągłym zmianom, dostosowując się do wymagań aktualnej mody, okulary korekcyjne pozostawały na marginesie mody. Dziś okulary stały się modnym gadżetem, noszonym chętnie nawet przez osoby, które ich nie potrzebują. Dostępne w tysiącach kształtów i kolorów, zaczęły być postrzegane nie tylko przez pryzmat ich funkcji korekcyjnej, ale także ozdobnej. Stały się przedmiotem zainteresowania zarówno projektantów mody jak i biżuterii. Cartier, Gucci, Dolce & Gabbana, Dior, Chanel – tych nazwisk nie trzeba nikomu przedstawiać. Eleganckie, o wyszukanym kształcie, ozdobione kryształkami Swarovskiego a nawet brylantami, okulary przeżywają prawdziwy renesans popularności, świadcząc o guście, klasie i…zasobności portfela osoby, która je nosi.
Aparaty słuchowe jak biżuteria
Podobnie jak okulary, także i inne akcesoria wspomagające nasze zmysły przestały być wstydliwym przedmiotem wskazującym na problemy zdrowotne. Mowa o aparatach słuchowych, które stały się, podobnie jak okulary, może niezupełnie modnym, ale z pewnością pięknym i eleganckim dodatkiem jak torebka czy naszyjnik. Patrząc na historię aparatów słuchowych, łatwo zauważyć, iż przeszły długą ewolucję. Począwszy od zabawnych tzw. trąbek, czyli tub akustycznych, których końcówkę przykładało się do ucha, poprzez aparaty tranzystorowe, aparaty analogowe oraz maleńkie, praktycznie niewidoczne aparaty cyfrowe. Podobnie jak i okulary, także i te maleńkie cudeńka techniki uległy modzie na ozdabianie. Tendencja do minimalizacji została zastąpioną ozdobnymi kształtami, wzorami, kolorami. Kobiety mogą wymieniać w nich obudowy pod kolor makijażu czy sukienki, a nawet wybrać model aparatu słuchowego Beltone Marq w obudowie z prawdziwego srebra i ozdobiony cyrkoniami!
Ortodoncja w wydaniu luksusowym
Modzie na ozdobność nie oparły się także aparaty na zęby, które, jak wydawać by się mogło, mają niewielkie szanse by stać się pięknym, a już na pewno eleganckim dodatkiem. Jednak i one dostały szansę na stanie się czymś więcej niż tylko niewygodnym narzędziem do uzyskania pięknego uśmiechu. Oprócz metalowych zamków, właściciele aparatów nazębnych mogą także wyposażyć swoje druciki w gumki we wszystkich kolorach tęczy, wybrać zapinki o różnych kształtach jak serduszka, gwiazdki, etc, a ci nieco zamożniejsi zafundować sobie aparat pozłacany 24-karatowym złotem!
Biżuteria na zęby
Wariacją na temat ozdobnych aparatów ortodontycznych jest biżuteria na zęby. Można by się zdziwić, i dodać, iż piękne zęby są ozdobą samą w sobie, lecz jak wiadomo, piękno tkwi w oku patrzącego. Ozdoby na zęby szturmem zdobyły serca nie tylko nastoletnich piękności, błyskających subtelnymi cyrkoniami umiejscowionymi na siekaczach i zębach przedtrzonowych, lecz także trafiły w „wyższe sfery” w wersji nieco bardziej hardcore, zwanej Grillz.
Grillz, czyli zderzaki na zęby
Grillz to złote, srebrne lub platynowe nakładki na zęby, często z diamentami i innymi kamieniami szlachetnymi będące hitem mody wśród amerykańskich raperów. Występują zarówno w wersji zdejmowanej, lecz zazwyczaj są na stałe przytwierdzone do zębów. Grillz to wydatek zazwyczaj rzędu kilku tysięcy dolarów. W zależności od użytych materiałów i ilości pokrytych zębów, suma może sięgnąć, bagatela, nawet 50 tysięcy dolarów.
Moda na Grillz dotarła nawet do Polski, aczkolwiek na szczęście wydaje się być równie efemeryczna, jak obecności „hitów” prekursorów tej mody na listach przebojów.
---
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl